niedziela, 30 sierpnia 2015

-9- Duszek.




   - Zacki, zabij ją w końcu.- Powiedział uśmiechnięty mężczyzna.

   - Mam na imię Zahary, Zahary!- Chłopak odwrócił się zirytowany.

   Nagle cała czwórka spojrzała na niebo. Z szarego błękitu zaczęło się szybko zmieniać, coraz to w ciemniejsze odcienie. W szybkim tempie świat powił mrok, który nie był już zaskoczeniem dla ocalałych. Demony często z tego korzystały, aby wtopić się w ciemność i zniknąć otaczając się płomieniami. To była najlepsza sztuczka na Anioły, które już dawno to obaliły.

   Denerys również chciała użyć tej sztuczki. I chyba z powodzeniem. Gdy tylko wokoło zrobiło się dostatecznie ciemno, dziewczyne spowiły płomienie. Dzięki temu mogła wydostać się z uwięzi. I dać nauczkę ludziom.

   Przemieszczając się wśród ogników szybkim ruchem zabrała jednemu mężczyźnie nóż z rąk. Po chwili stanęła za nim, a ogień zaczął okaleczać jego ciało. Krzyknął głośno i donośnie, a reszta kompanów spojrzała ze strachem. Nie mogli się ruszyć, mogli jedynie patrzeć jak Demonica zabija wszystkich po kolei. Ona jednak nie chciała do tego użyć płomieni. Chciała być człowiekiem i chciała zabijać jak człowiek.

   Podniosła rękę z nożem i przesunęła ją do gardła mężczyzny, cichutko szepcząc swoim delikatnym głosem przy jego uchu.

   - Do zobaczenia w piekle.- Po tych słowach dziewczyna rozcięła mu gardło, a krew trysnęła na wszystkie strony.

   Z uśmiechem puściła ciało, które z hukiem uderzyło o ziemię. Denerys przymierzała się do zabicia innych. Jej ruchy były szybkie, tak jakby tańczyła z płomieniami. Jakby unosiła się, a razem z nią śmierć. Odór śmierci odczuwalny był od zawsze, lecz teraz jakby się nasilił. Zabiła resztę sprytnie wirując pośród nich. W jednego rzuciła nożem, a drugiemu skręcił kark. Został tylko jeden. Zahary stał opierając się filary budynku, na oczach miał okulary przeciwsłoneczne. Dziewczyna stanęła przed nim i wyciągnęła rękę z nożem w jego stronę.

   - Witaj piękna.- Powiedział z zadziornym uśmiechem, a płomienie rozproszyły się jakby bardziej, pochłaniając wszystko wokoło.

   - Jestem zła, nie piękna.

   - Jesteś zła, lecz jesteś najpiękniejszym złem jaki widziałem.

    - Dlaczego to robicie?- Podeszła bliżej, jej koniec noża znajdował się przy jego gardle.

   - Robimy to co wy, zabijamy.

   - To co wy?- Dziewczyna miała łzy w oczach. Chciała podejść bliżej i wbić mu ostrze w gardło. Lecz coś jej nie pozwalało się ruszyć.

   - To co demony.- Spojrzał na nią wymownie spod okularów.

   - Nie jestem demonem. Nie jestem nikim z was. Nie jestem jednym z nich. Jestem nikim.

   Dziewczyna powoli opuściła rękę. Po jej twarzy spływały łzy, które tylko posysały ogień. Zahary odsunął się od ściany, dalej trawiąc to co usłyszał od Denerys.

   Nagle ziemia się zatrzęsła, cały płomień, który ich otaczał znikł. Tak nagle w jednej sekundzie.
Cisza.
Ciemność.

   Dziewczyna się odwróciła. Znowu ujrzała dziewczynkę. Tą małą Anielicę, tą słodką istotę, która swoimi błękitnymi oczami wpatrywała się w dziewczynę. Dziewczynka siedziała na ziemi, trzymając w ręku lampion, a nie świecę jak ostatnio.

   Denerys podeszła do niej niepewnie, rozglądając się na różne strony. Widziała tylko ciemność, nic więcej. Usiadła obok błękitnookiej, wtapiając w nią swój wzrok.

   - Witaj dziewczyno od płomieni. Znowu się widzimy.- Anielica uśmiechnęła się szeroko, ukazując swoje jasno białe skrzydła.

   - Po co tu jestem?

   - Nie wolno Ci zabijać...

   - Nie jako Demon?- Bardziej stwierdziła niż spytała. Denerys wiedziała już w jaką stronę kieruje się rozmowa.

   - Nie, nie można Ci zabijać. Nikomu nie można.- Dziewczynka odwróciła głowę od szatynki i spojrzała na lampę, która dawała jakie tako światło.

   - To dlaczego wy zabijcie? Tak, WY! Nie tylko ludzie, czy Demony. Anioły robią to samo!

   Błękitne oczy dziewczynki spowiły się gniewem.

   - Nie wolno Ci tak mówić!- Oburzyła się, powoli wstając i podchodząc do dziewczyny, która już była na nogach.- Za kogo ty się wogule uważasz, że możesz tak mówić?!

   Teraz było już niebezpiecznie. Denerys zaczęła się cofać, lecz mała ją dopadła. Nagle zamieniła się w cień. W coś tak dziwnego i niewytłumaczalnego, że dziewczyna nie wiedziała co się dzieje.

  Nagle duszek powalił ją na ziemię. Denerys leżała, a dziewczynka przeistoczyła się w Anielicę.

   - Nie można Ci tak mówić!- Błękitnooka krzyknęła kładąc ręce na szyi dziewcyny. Zaciskała je powoli, dalej będąc zdenerwowana.

   Denerys wierciła się, próbując wyrwać się z uścisku Anielicy. Jednak na marne, gdyż nie mogła podnieść rąk. Lewą ręką zaczęła krążyć po otaczającej ją ciemności. Po chwili na ziemi natrafiła na lampę, którą przybliżyła delikatnie do siebie. Uniosła ją nad dziewczynką, wyciągnęła prawą rękę i obiema trzymała lampę. Błękitnooka odwróciła po woli głowę, aby zobaczyć co się dzieję. Nagle dziewczyna szybkim ruchem uderzyła Anielice lampą, ta upadła na ziemię i zniknęła.

   Gdy tylko Denerys odstawiła lampę, postanowiła odetchnąć z ulgą. Od zawsze wiedziała, że Anioły to parszywe stworzenia, których nie warto denerwować, ale teraz nie mogła się powstrzymać.

   Chciała odpocząć i zamknęła oczy.

***

   - Obudź się do cholery!- Dziewczynę obudził ostry damski głos.

   - Zostaw ją, przecież widzisz, że kontaktuje.

   Chłopak szybkim ruchem odsunął zniecierpliwioną kobietę, która zaczęła szarpać Denerys.

   - O co chodzi?- Wimamrotała otwierając powoli oczy.

   - Świetnie, żyjesz.- Kobieta usiadła przed nią na ziemi.- Jestem Lenea, a ty Denerys, tak?

   - Skąd znasz moje imię?- Dziewczyna próbowała usiąść, ale grawitacja nie była po jej stronie.

    - Rodrick mnie przysłał po ciebie. Zauważyli twoje zniknięcie.

   - To wszystko przez Klausa i Grastana. Wyciągnęli mnie na zewnątrz.- Dziewczynie udało się podnieść. Po chwili zauważyła zaniepokojenie w oczach kobiety.

   - Cholera.- Szepnęła bardziej do siebie.- Rozmawiałaś z nimi?

   - Tak.

   - Cholera, czyli wiedzą, że jesteś u nas.- Kobieta wstała. Jej oczy pochłaniały wściekłość.

   - Kim oni są?- Spytał zaciekawiona chłopak.

   - Strony konfliktu.- Wytłumaczyła Lenea.

   Denerys była ciekawa, co tu robi Zahary, ale miała istotniejsze pytania. Na przykład, Dlaczego znajdują się na dachu budynku?!

   - Chwila, jak to u was?!

   - Nie mówili ci?- Bardziej stwierdziła niż spytała. Denerys pokręciła głową.

   - Jesteśmy Ostatnią Dynastią. Walczymy z Demonami i Aniołami.

   - Ale ty jesteś Demonem.- Dziewczyna była lekko zdezorientowana całą sytuacją.

   - A oni są Aniołami.

   - Co?!


7 komentarzy:

  1. Cudowne, nieziemskie, idealne <3
    ~~~
    www.waytofrance.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Z radością informuję, że odpowiedziałam na Twoje pytania w LBA. Znajdziesz je w zakładce "O autorce".
    uwazaj-na-trolle.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bonjour! Przypominam, że zmienił się adres mojego bloga!!! Od 1 września zapraszam na: http://paryska-kawiarnia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Znalazłam dzisiaj Twojego bloga i żałuję, że tak późno, ponieważ jest świetny! Kocham takie klimaty. Czekam na kolejny rozdział i weny! :3 ps zapraszam do mnie na bloga http://demonsstory.blogspot.com powinien Ci się spodobać, ponieważ też pisze o demonach i aniołach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję *-* Rozdział powinien niedługo się pojawić :) Z chęcią wpadnę do Ciebie :D

      Usuń